Guest User
August 16, 2024
Hotel jest położony nad samym jeziorem i to jest jego największy atut. Przyjemnie jest po porannej pobudce wyjść na werandę i zobaczyć przed sobą drzewa i jezioro. Oczywiście dotyczy to pokoi od strony jeziora. Sam pobyt zaczął się dla nas nerwowo. Z powodów prywatnych przyjechaliśmy do hotelu dzień później. Recepcja była o tym powiadomiona. Po naszym przyjeździe okazało się, że nasze pokoje już zostały komuś wynajęte. Jestem jeszcze w stanie zrozumieć jedną noc, ale nie na dłużej. Nie bardzo wierzę w błąd pracownika, ale nie będę się tu unosić. Po naszej stanowczej odmowie przyjęcia domków pokoje, które wcześniej zarezerwowaliśmy, cudownie się pojawiły. Nie drążyliśmy tematu choć nadal mnie ciekawi jak pokoje chwilę wcześniej niedostępna nagle się pojawiły. Hotel pewnie przechodził jakąś renowację, ale w pokojach było trochę niedociągnięć. Drzwi dosyć ciężko chodziły, wykładzina wydawała się brudna, meble raczej wyglądały na dosyć tanie, szafy na ubrania nie do końca zachęcały do trzymania w nich ubrań. Nasz pokój rodzinny był dosyć ciasny, ale liczyliśmy się z tym. Zależało nam na łóżku małżeńskim i dwóch pojedynczych. Pokój miał też dwie łazienki, co było dużym plusem. Znacznie lepiej jeśli chodzi o przestrzeń prezentował się pokój superior i tam spędzaliśmy większość czasu, gdy byliśmy w hotelu. Przy hotelowej restauracji jest patio, z którego roztacza się ładny widok na jezioro Tajty. Poniżej jest też tawerna z tarasem. Przy hotelu jest dostęp do plaży i dwóch niewielkich basenów. Dla dzieci jest sala zabaw, plac zabaw, dmuchany zamek oraz animacje. Główny minus hotelu to jedzenie. Mieliśmy wykupione śniadania i obiadokolacje. Z dań z karty nie korzystaliśmy. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że przeważnie w pakietach jedzenie nie jest najwyższej jakości, ale przeważnie wybór jest większy i nie ma braków. W tym hotelu braki były częste i dosyć powoli uzupełniane. Do dań głównych przeważnie był tylko jeden dodatek np. ziemniaki. Rozumiem obiadokolację jako dania na ciepło i zimno. Jakaś sałatka na zimno była, ale to na tyle. Ciasta spróbowałam raz. Z reguły na urlopie pozwalam sobie na więcej, ale tu nie było warto. Na śniadanie ani razu nie było kajzerek. Wszystko było wystawione na stole przykrytym brązowym obrusem. Nie tylko dla mnie wyglądało to nieapetycznie. Z plusów muszę wymienić stację z naleśnikami. Miła Pani przez 2h przygotowywała świeże naleśniki. W kąciku dla dzieci pojawiały się też churrosy, co było miłym zaskoczeniem. Do portu w Wilkasach idzie się wzdłuż głównej ulicy, gdzie panuje naprawdę duży ruch. Drugi raz na taki spacer z wózkiem nie miałam ochoty. Decydowałam się na dłuższy (3km), ale znacznie przyjemniejszy spacer do Giżycka. Po jednej stronie ulicy jest ścieżka dla pieszych, a po drugiej dla rowerzystów. Po drodze jest też wieża widokowa na jezioro Niegocin. Podsumowując pobyt był przyjemny i być może zdecydujemy się kiedyś jeszcze przyjechać do tego hotelu, ale raczej nie wykupimy obiadokolacji. Hotel powi
Translate